PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32309}

Samotność długodystansowca

The Loneliness of the Long Distance Runner
7,5 5 603
oceny
7,5 10 1 5603
8,1 15
ocen krytyków
Samotność długodystansowca
powrót do forum filmu Samotność długodystansowca

Płaczliwe

ocenił(a) film na 7

Chłopak trafia do poprawczaka, gdzie panuje teoretycznie reżim i w ogóle jest nieprzyjemnie. Złe jedzenie, zła atmosfera (nieustanna konkurencja) czy złe... No, jest tam źle i już. Sam główny bohater lubi biegać, więc jest wystawiony do wyścigu, w którym będzie konkurować z najlepszymi z innej szkoły. W trakcie tego biegania, a czasem też poza bieżnią, sednem akcji staną się retrospektywy życia bohatera, zanim tam trafił.

Okazuje się być człowiekiem, który ma wszystko w dupie. Kradnie, kłamie, oszukuje, a w czasie wolnym lubi ukraść auto i oszukiwać przypadkowo spotkane laski. Cały film to mechaniczna rejestracja jego zachowania. Cały film reżyser milczy nt tego, dlaczego on taki jest. Ostatecznie, całe to bieganie staje się metaforą ucieczki przed odpowiedzialnością. Za kradzież, spieprzone życie czy może przez rzeczywistością. Do wyboru, do koloru, co chcecie.
W tym wszystkim podejrzana jest ostatnia scena, gdy chłopak uświadamia sobie, że jego zwycięstwo przyniesie korzyść wszystkim, tylko nie jemu (a jeśli nawet, to najmniejsze). Nauczyciele, którzy zdobędą największy poklask, po prostu dali mu wolną rękę w kwestii tego, jak ma się trenować. Gdy inni robili pajacyki, on wybiegał do lasu i biegał ile chciał. Szkoda, że cały ficzer tej sceny (nota bene oderwanej od całej reszty filmu) ogranicza się tylko do tego jednego wyścigu. Gdyby tak pójść na całość i zaatakować tym spostrzeżeniem cały system szkolnictwa, już byłby to film warty uwagi.

I taka podejrzana kwestia: niby lubi biegać, a jednocześnie tak się przy tym grymasi, jakby nie wiadomo co mu robiono.


6/10

_Garret_Reza_

Jak to film nie mówi, czemu tak nie postępuje? Radzę oglądać filmy, a nie
jedynie słuchać. Film nawet używa często konwencji i również to pokazuje:
Courtenay żyje w świecie ogłupionym przez telewizja (leci tam sama papka,
jakość ówczesnej telewizji, nie była taka jak dziś), ma umierającego ojca w
domu, który poddaje się wszystkiemu, nie potrafi stawić czoła żadnym
problemom, nie sprzeciwia się kochankowi żony, która swoją drogą
inteligencją nie grzeszy. Cała anglia- tam gdzie żyje Collin tak wygląda,
smutna, szara, brudna, pozbawiona pieniędzy topiąca swoje smutki, w
żałosnej telewizji.
Collin nie potrafi podjąć ani odpowiedzialności, ani żadnych
konstruktywnych działań bo całe jego środowisko jest takie, choć on jeden z
nich wszystkich jest na tyle inteligentny, że dostrzega miałkość
otaczającego go świata, to nie potrafi nic z tym zrobić. Sam dokładnie nie
wie kim jest, trochę złodziejaszek, trochę buntownik, ale nie wie czego sam
chce...dopiero poprawczak uświadamia mu kim był i jaki nie chce być.

ocenił(a) film na 7
eji

"Radzę oglądać filmy, a nie jedynie słuchać"

?


"Film nawet używa często konwencji i również to pokazuje"

Jakiej konwencji? Co pokazuje? Że używa konwencji?


"Courtenay żyje w świecie ogłupionym przez telewizja (leci tam sama papka,
jakość ówczesnej telewizji, nie była taka jak dziś), ma umierającego ojca w domu, który poddaje się wszystkiemu, nie potrafi stawić czoła żadnym
problemom, nie sprzeciwia się kochankowi żony, która swoją drogą
inteligencją nie grzeszy" & "Collin nie potrafi podjąć ani odpowiedzialności, ani żadnych konstruktywnych działań"

Już to napisałem, tylko bez usprawieliwiania go i źwięźlej.


"Cała anglia- tam gdzie żyje Collin tak wygląda"

Wnioskujesz to po pokazanie jednej ulicy? Zaiste, genialne.


"choć on jeden z nich wszystkich jest na tyle inteligentny, że dostrzega miałkość
otaczającego go świata, to nie potrafi nic z tym zrobić"

Ergo marnuje swoją inteligencję, której ja niedostrzegłem, więc muszę Ci uwierzyc na słowo. Idę więc zwołac bandę dresów spod bloków, spróbuję im pomóc i uwierzyc w siebie. Pewnie mi wpierniczą, ale jakby co będzie na Ciebie, okey?

_Garret_Reza_

Musialam "zjeść" słowo, w chwili obecnej nie pamiętam jakie konkretnie chodziło.

I tak cala Anglia tak wygląda, może obiło Ci się słowo o uszy: synkdocha? by pokazać całość nie musisz pokazć wszystkiego. W żadnym filmie nikt nie pokaże Ci ujęć z całego kraju. Za to (w tym) są pokazani koledzy głównego bohatera, telewizja, inni z poprawczaka są również...inne filmy z okresu młodych gniewnych, historia i wiedza.

Collin jest mądrzejszy, bo on widzi absurdy otaczającego go świata. Dostrzegał telewizję jak paplającą bezsensu głowę.

Swoją drogą jak trzeba być zakompleksionym by wylewać jad na innych?

ocenił(a) film na 8
eji

Eji, nie bardzo rozumiem czemu zarzucasz Garretowi wylewanie jadu i zakompleksienie. To już taki zwyczaj na filmwebie, żeby rzucać mięsem na użytkowników, którzy nie podzielają naszego zachwytu nad uwielbianym filmem? Piszesz bardzo nieskładnie i ciężko zrozumieć o co ci chodzi. Uważasz Colina za mądrego, bo miał w nosie autorytety i nie lubił telewizji. Takie zachowanie niekoniecznie może być wyznacznikiem mądrości. Jest wyrazem buntu, a bunt oznacza myślenie. Jednak z drugiej strony leżenie plackiem przed telewizorem, którym on niby tak gardził, i okradanie piekarni nie może przynieść wymiernych korzyści i prędzej czy później musi doprowadzić do poprawczaka. Prawdziwą sztuką jest znalezienie kompromisu pomiędzy wymaganiami jakie stawia przed nami świat a własnym systemem moralnym. Wbrew temu co może się wydać, film mi się bardzo podobał. Zaintrygował mnie niejednoznaczny charakter buntu, na który zwrócili autorzy. Zastanawiam się, czy Colin harujący przy rozbieraniu złomu, pozbawiający się z własnej woli świetlanej przyszłości sportowca nie pożałuje pewnego dnia swojej decyzji.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

A jak dla mnie "Samotność długodystansowca" jest w dorobku Richardsona dziełem najlepszym. Dziełem, które przewyższa "Toma Jonesa", "Josepha Andrewsa", "Szarżę lekkiej brygady", a nawet "Miłośći gniew" z Richardem Burtonem. Twierdzicie, że nierozumiecie niektórych motywów działania bohatera? A może reżyser właśnie to chciał pokazać, że nie zawsze młodzi chłopcy działają racjonalnie? Że dopiero pod wpływem wielu czynników i kilku życiowych doświadczeń zaczynają zdawać sobie sprawę z tego co robią?

ocenił(a) film na 6
Garrincha

Jak dla mnie film się okropnie zestarzał, tegoż samego reżysera "Smak miodu" o wiele lepszy. "Samotność..." leci takim schemacikiem "młodych gniewnych" - okropny system klasowo-represyjny i pokrzywdzony lecz bezkompromisowy młodzian ośmieszający ów system. O wiele mądrzejsze jest "Sportowe życie" Andersona, w którym reprezentant "klas niższych" okazuje się zwykłym sukinsynem niszczącym życie kochanej kobiety.

ocenił(a) film na 7
niniwa1974

UWAGA SPOJLER!
Próba syntezy, swobodna, tego co powyżej:
Colin, bohater filmu, w ujęciu Toma Courtenay'a i Tony'ego Richardsona jest i lekkomyślny i tragiczny jednocześnie. Ma silny element autodestrukcji, który umożliwia mu brawurowe rozprawienie się z ambicjami dyrektora zakładu. Oto najpierw wyprzedza swego rywala, osiąga nad nim znaczącą przewagę, a potem nie dopełnia formalnego warunku jakim jest zerwanie taśmy na mecie i wygrywa... sam dla siebie.
Czy to był plan czy też spontaniczny odruch, obstawiam wariant drugi, bo Colin to nie jest ktoś dobrze posługujący się myśleniem indukcyjnym. Z drugiej strony, to co ma mu do zaproponowania brytyjskie społeczeństwo, Richardson punktuje: jakże transparentną sceną koncertu w zakładzie poprawczym, ale też iluzjami sytości z tv czy wreszcie zachowaniami rodziny zupełnie nie pokrywa się wizją, samego siebie, Colina. I tu reżyser jawi się bardziej jako ktoś kto od środka rozumie swego bohatera, niż wnikliwy obserwator rzeczywistości.Te zalety filmu, które wraz z porządnym montażem i zmyślnie użytą ścieżką dźwiękową impregnują na upływ czasu to dokonanie, sprawiają, mam wrażenie, że i dzisiejszy widz z seansu będzie miał satysfakcję.
Choć trzeba przyznać, iż współczesny odbiór może być obarczony refleksją o ześlizgnięciu się całości ku celom doraźnym, a wątpliwym. Good night, and good luck, esforty.
7/10

ocenił(a) film na 8
esforty

"Czy to był plan czy też spontaniczny odruch" - w książce to pierwsze jak coś.

ocenił(a) film na 8
niniwa1974

Kanwę młodych gniewnych znamy głównie dzięki nowszym filmom, nie chcę się bawić w eksperta filmowego, bo nim nie jestem, nie oglądałam zbyt wielu produkcji, ale nie sądzę by w 1962 funkcjonował utarty schemat takiego filmu. To, że oglądamy go teraz, gdzie znamy takie filmy jak chociażby "ostatni dzwonek" czy wszelkie inne na zasadzie źli uczniowie - dobry nauczyciel - dobrzy uczniowie nie oznacza, że "Długodystansowiec" jest powieleniem czegokolwiek. Kluczem do oceny powinien być również, a może przede wszystkim czas, w którym film powstał.

ocenił(a) film na 8
monio_93

To tak, żebyś może wiedział o co chodziło naszym rzedmówcom - http://portalwiedzy.onet.pl/125009,,,,mlodzi_gniewni,haslo.html, http://esensja.stopklatka.pl/magazyn/2009/06/iso/08,53.html, http://www.tofifest.pl/pl/news-2011/68. Inna sprawa, że Richardson akurat ten archetyp współtworzył.

ocenił(a) film na 8
niniwa1974

" okropny system klasowo-represyjny i pokrzywdzony lecz bezkompromisowy młodzian ośmieszający ów system." - no chyba tylko pozornie, bo jakkolwiek film faktycznie jest mocno zbuntowany, jego bohater też, a krytyka ówczesnego społeczeństwa jest dosadna, tak trzeba pamiętać, że sam Colin nie jest bynajmniej bohaterem stricte pozytywnym, kradnie, cwaniaczy, nie chce pracować. Jest racvzej uosobieniem buntu, gniewu - z wszystkim jego wadami i zaletami, bo negacja systemu represyjnego jest moralnie (chyba) właściwa, ale negacja systemu opratego na prawie własności (kradzież( już chyba mniej. Sami przedstawiciele 'systemu' też nie są aż tacy jednoznaczni; nie stosują przecież nagminnie kar fizycznych, dają chłopcom szanse na jakieś życie. Największa ich zbrobnią jest chyba kompletne pominięcie sfery emocjonalnej, indywidualizmu każdej jednostki, co jest zarysowane przed postać psychologa w pierwszej części filmu.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Myślę, że do tego "dlaczego on taki jest", każdy widz musi dojść samemu i po swojemu. Z drugiej strony film ma już 50 lat, może w momencie premiery owo "dlaczego" było na tyle jasne, że nie trzeba było o tym mówić? Ja tam bohatera, nie chwaląc się, nawet rozumiem...

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Film na podstawie mojej ulubionej książki,którą znalazłam w piwnicy u dziadka. Oczywiście mogłam ją zatrzymać bo nikt nie pamiętał by kiedykolwiek do kogoś należała. Jest naprawdę jedno z tych, którą czyta się jednym tchem strona po stronie prosząc by to jeszcze nie był koniec. Dopiero dziś zobaczyłam iż jest też film na jej podstawie. Trudno jest się przedrzeć przez smugi w pamięci jaki oddały obraz głównego bohatera i jego niezależności,buntu kiedy zaczynał biec i czuć błogo wolność. W film jest słabo odbitką tego co poczułbyś czytając książkę. Ale to portal do oceniania filmów więc muszę to zrobić, choć tak trudno jest mi nie porównywać.
Na pewno trzeba się w niego wczuć, pozwolić sobie polubić bohatera przyzwyczaić się też do tego iż obraz jest czarno- biały.
Kiedy jednak pozwolimy zapomnieć sobie o tym wszystkim co mogło by nam przeszkodzić w obejrzeniu go, zaczyna nam się podobać. Ale osobowość Cola nie jest tak dobrze przedstawiona jak powinna, Jedno jest jednak prawdziwe biegał bo wtedy czuł się po za kontrolą nie po to żeby kogoś uszczęśliwić. 6/10

_Garret_Reza_

Jest ktoś w stanie pomóc mi w analizie tego filmu?

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

Polecam przeczytać opowiadanie Sillitoe, wtedy będziesz miał większy w głąb w myśli bohatera i zrozumiesz, że w tej historii nie chodzi ani o bieganie, ani o bycie dobrym, ani o korzyść. Chodzi tylko o to, żeby nie dać się nikomu i być sobą, kimkolwiek jesteśmy. Chodzi o to, że lepiej przegrać ze swoim pomysłem (to cholernie boli) niż wygrać według czyjejś woli (to wcale nie cieszy).

ocenił(a) film na 7
LukaszJarosz25

Stary temat, po powtórce parę lat temu już to dostrzegłem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones